Uwielbiam naturę. Całym sercem. W szczególności las i góry. Jakże więc mogłoby zabraknąć mnie w tym miejscu?
Mossy Forest, po polsku: omszały, porośnięty mchem las, to miejsce rodem z baśni i legend. Wizualnie fantastyczne, odrealnione dające mistyczne niemal doznania.
W tej tajemniczej dżungli przez większość dnia wszystko skąpane jest w chłodnej mgle. Słońce przeciska się przez gęstwiny zieleni tylko o poranku, kiedy nisko zawieszone chmury są jeszcze zbyt daleko. Tylko przez krótki czas ciepłe promienie docierają do tutejszych roślin, aby zaraz przed południem ustąpić miejsca deszczom i wilgoci. Cykl powtarza się codziennie, dlatego ten las nigdy nie wysycha, nawet mimo panujących w Malezji upałów. To właśnie dlatego miejsce jest idealnym środowiskiem do rozwoju wszelkiego rodzaju mchów, porostów, paproci i orchidei.
Dotrzeć tu można pieszo, wybierając ścieżkę nr 1 , lub drogę dla samochodów, która rozpoczyna się za Brinchang, wraz ze skrętem na Plantację Herbaty (nie idzcie bez mapy!). Ścieżką nr 1 kierujecie się w stronę drugiego najwyższego szczytu w okolicy - Gunung Brinchang. Trzeba jednak pamiętać, że jest ona b. stroma, błotnista i w niektórych warunkach pogodowych może okazać się również sliska i niewygodna (zwłaszcza do schodzenia).
Łatwiejszą i wydaje mi się, że rozsądniejszą opcją, jest wykupienie wycieczki u operatora (niemal każdy hotel oferuje taką możliwość). Z jakiegoś powodu Lonely Planet podaje, iż usługi takie świadczy tylko Eco Cameron, jednakże na miejscu okazało się, że usługdawców jest wielu, więc naprawdę można wybierać. Czy warto z tego skorzystać? Oczywiście, że tak. Przede wszystkim dlatego, że wstęp do lasu możliwy jest obecnie tylko rano, do ok. 9:30-10:00. Pózniej ścieżki są zamknięte z powodu prowadzonych chwilowo prac remontowych (w czasie monsunu, drewniane kładki zostały zarwane przed obfite opady deszczu i ekipa budowlana pracuje nad ich renowacją).
Tu jeszcze jedna uwaga - nie usłyszycie o tym podczas kupowania wycieczki, ale trasa, którą zostaniecie poprowadzeni z powyższego powodu jest inna od tej, którą do tej pory udostępniano turystom. Pójdziecie boczną ścieżką, wprost po grzęskim błocie, kamieniach i pomiędzy rozrośniętymi po ziemi konarami. Będziecie wspinać się pod małe górki, podciągać na korzeniach i podpierać dłońmi na obłoconych kamieniach. Wstąpicie do samego serca lasu, tak jak powinno to wyglądać. Dla mnie bomba! Chrzanić drewniane kładki! ;-) Wezcie jednak ze sobą porządne, kryte buty i pamiętajcie - będzie chłodno i mokro.
Opcja, z której my skorzystałyśmy, zorganizowana była przez hotel Gerard's Place w Tanah Rata. Za około 4,5 godzinną wycieczkę (połączoną jeszcze ze zwiedzaniem pobliskiej plantacji herbaty) zapłaciłyśmy po 50 MYR (1 MYR = ok. 1 zł). Cena obejmowała odbiór i odstawienie na miejsce (lub w sąsiedniej miejscowości, jeśli ktoś tak, jak my, miał ochotę potrekkingować sobie do domu jedną z kilku możliwych tras). Samego spaceru po dżungli nie było dużo, ok. 30 minut, ale dzięki temu, że odbyło się to z przewodnikiem nie zabłądziliśmy (to raz) i otrzymaliśmy krótki wykład na temat roślin rosnących w okolicy. W dodatku, wycieczka ta rozpoczyna się nieco wcześniej, niż konkurencyjne turnusy, więc wyjeżdzając z Tanah Rata o 8:00 rano, na miejscu byliśmy przed 9:00, kiedy nikogo jeszcze tam nie było! Cisza i spokój gwarantowane. Warto wziąć to pod uwagę podczas rezerwacji, bo już pół godziny pózniej, ścieżki i kadry pełne były ludzi.
Jeśli zawitacie do Cameron Highlands, koniecznie odwiedzcie to miejsce. Unikalna biosfera, niesamowite kadry zdjęciowe i niepowtarzalny klimat tego miejsca jest wart nadłożenia drogi i grosza. Polecam z całego serca.