Moi drodzy!
Chciałam zostawić jeszcze jakąś notkę przed wyjazdem, ale przygotowania pochłonęły mnie tak bardzo, że po prostu nie zdążyłam się przyłożyć i jej dopracować. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. :)
Tymczasem już jutro ruszam stawić czoło kolejnej przygodzie!
Rano, ba, o świcie (albo nawet sporo przed świtem) zwlekam się z łóżka i pędzę na lotnisko. Pędzimy, mówiąc ściślej, bo Rafał pędzi ze mną.
Potem przed nami kilkanaście godzin, w tym paryska przesiadka, trochę czekania, stania w kolejkach do bramek i wysłuchiwania po raz setny instrukcji bezpieczeństwa w samolotach. A potem... noc, która znika, bo to przecież zmiana czasu i zamiast być na miejscu wieczorem, będziemy tam... rano. Cóż, od dwóch nieprzespanych nocy jeszcze nikt nie umarł, a jednak mam nadzieję, że zdołamy chwycić trochę snu przed rozpoczęciem zwiedzania.
Dokąd wyjeżdżamy?
Otóż, wybieramy się do Tajlandii. Na trzy tygodnie! :) W tym czasie będziemy regularnie odzywać się na facebookowym fanpage - mam nadzieję, że będziecie śledzić nasze poczynania. :)
Trzymajcie za nas kciuki i jednocześnie sami trzymajcie się ciepło! :)
Do usłyszenia i zobaczenia wkrótce! :)
Angelika
Trzymam, trzymam i bawcie się dobrze! a potem poproszę duuuuużo zdjęć:)
OdpowiedzUsuńSuper! Udanej podróży! Już nie mogę się doczekać relacji :)
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie o czym pisać! :)
OdpowiedzUsuńTajlandia! Matko, a ja będę obliczać mole.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej jeszcze się uczysz ;) a ja już rok po studiach :p
OdpowiedzUsuń