wtorek, 4 grudnia 2012

Jak autostopować? Poradnik autostopowicza cz. II

Dzień dobry. Tak, jak obiecałam - dziś kolejna część rozpoczętego cyklu. Nie będzie to jednak część ostatnia, tak jak poprzednio przewidywałam. To, co chciałabym Wam przekazać jest na tyle obszerne (a nie chcę opisywać tego pobieżnie), że zmuszona byłam podzielić to na kilka (i tak długich) notatek. Dzięki temu będę mogła opowiedzieć wszystko dokładnie i wyczerpująco. Dziś o przygotowaniach i o tym, jak łapać. Następnym razem...  [o tym na dole strony]

 

SPOSOBY ŁAPANIA

  • na kciuka/rękę

    Najpopularniejszy sposób. Polega na tym, by stanąć przy drodze, wyciągnąć rękę  i... czekać. Aż się coś zatrzyma. Niby nic takiego, ale trzeba pamiętać o kilku dodatkowych sprawach. Przede wszystkim - jesteśmy normalnymi podróżnikami i chcemy, aby kierowca to dostrzegał - nie zachowujmy się więc dziwacznie, ani podejrzanie. Nie chowajmy nic za plecami, ani tym bardziej nie wysyłajmy części naszej załogi za krzaki, drzewo czy do rowu - schowanie się nic nie da a kierowca, który się zatrzyma - ucieknie zapewne z piskiem opon, kiedy zobaczy wybiegających z ukrycia (tak sądzę). Warto znać też gesty i symbole obowiązujące w krajach, w których łapiemy, bo np. w Grecji wyciągnięty kciuk = wystawiony środkowy palec.

    Dobrze jest się uśmiechać i wyglądać pogodnie - zwykle przez pierwsze  godziny ma się na to siłę, więc warto korzystać. Jeśli stoimy dłużej - zwykle tracimy entuzjazm, ale to nie znaczy, że bez rozdziawionej gęby polegniemy. Jeśli jesteśmy zmęczeni - mamy prawo nie cieszyć się, jak głupi do sera, zwłaszcza jeśli pada deszcz, wieje zimny wiatr, albo to, albo tamto... Wbrew pozorom na strapioną minę też można złapać samochód, zwłaszcza jeśli jest się dziewczyną - bo przecież - jak tu nie pomóc, "kobiecie w opresji". ;) Nie przesadzajmy jednak z braniem "na litość", bo mimo wszystko większość kierowców woli radosne towarzystwo.

    Starajmy się nie odwracać i nie zakrywać twarzy. Oczywiście, jeśli stoimy pod słońce, z nieba leje się żar a my kwitniemy już długo (albo przestajemy kwitnąć a zaczynamy usychać) nie ma sensu ryzykować swojego zdrowia i samopoczucia, więc korzystajmy z nakryć głowy czy okularów od słońca. Jeśli mamy w pobliżu łazienkę (bo stoimy przy stacji benzynowej) - polewamy się wodą (jestem wielką zwolenniczką tego sposobu walki z gorącem) - nam przynosi to ulgę, a z reguły schniemy tak szybko, że nie musimy bać się, że zniechęcimy kierowców naszymi mokrymi ubraniami. Kierowca też człowiek, a udar słoneczny nie jest dobrym towarzyszem podróży.

    Plecaki ustawiamy tak, żeby były widoczne z ulicy - wszak zawsze to ciekawiej podwieźć wędrowca, niż zwykłego człowieka jadącego do miasta. Nie wystawiajmy ich jednak na ulicę - raczej dyskretnie na poboczu, ale przed nami. Pomaga także trzymanie mapy i przyglądanie się jej  - sprawdzone.
  • na kartkę

    Obowiązują wszystkie powyższe zasady, z tym, że zamiast ręki, wystawiamy w stronę kierowców - tabliczkę z nazwą miejscowości, do której jedziemy. No i teraz tak: z jednej strony fajnie trzasnąć na niej szumny napis: "Mongolia", ale to działa tylko na niektórych. Zdecydowana większość pomyśli sobie: nie jadę aż tak daleko, cóż im da moje 100 km i nie zatrzyma się wcale. Lepiej pisać wskazać kierunek drogi i podać "stacje pośrednie" - np. najbliższe duże miasto - wtedy nie stracimy tych kierowców, którzy jadą w interesującą nas stronę, ale nieco inną drogą.

    Wiele osób twierdzi, że na kartkę łapie się łatwiej, bo kierowcy wiedzą, gdzie jedziemy i chętniej się zatrzymują. Czy tak jest faktycznie? Ciężko powiedzieć. Ja jestem zwolenniczką kciuka, bo z reguły nie chce mi się pisać na każdym przystanku. Jeśli łapię już długo - zmieniam taktykę. Skuteczność tej metody zależy też od kraju. We Francji zdecydowanie zdaje egzamin i jest dużo skuteczniejsza. W Macedonii raczej się nie sprawdza i utrudnia. W Polsce - nie ma wg mnie większej różnicy, którym sposobem autostopujemy. :)
  • na pytanie

    Jeśli jesteśmy na stacji benzynowej, możemy wypróbować bezpośrednie pozyskiwanie kierowców. Żeby to zrobić, po prostu podchodzimy do poszczególnych samochodów i pytamy, czy istnieje szansa podwiezienia nas w tym a tym kierunku. Jeśli jest - cieszymy się, jeśli nie - grzecznie dziękujemy i odchodzimy.

    Sądzę, że jest to najskuteczniejszy sposób, choćby dlatego, że ludzie mając szansę przyjrzeć nam się z bliska, czują mniejsze zagrożenie. Poza tym wykorzystujemy brak asertywności. No i - jeśli zaczepiamy kogoś na postoju - ma on czas na ewentualne zrobienie nam miejsca w środku (gdybyśmy łapali go na drodze - nie zatrzymałby się, bo nie miałby miejsca). Z drugiej strony - trzeba mieć dużo dystansu do siebie, samozaparcia i odporności psychicznej, bo odmowy zdarzają się często. Zdarza się też, że ktoś nas zabierze, ale potem przez całą drogę daje nam do zrozumienia, że jesteśmy nieproszonymi gośćmi.

     Z powyższego powodu rzadko proszę kogoś o zabranie mnie gdzieś. Nie lubię całej tej żebraniny i wolę postać trochę dłużej. Poddaję się dopiero, gdy sytuacja jest krytyczna i już naprawdę nie ma innego wyjścia, żeby się wydostać.

    PRZYGOTOWANIE 

    • ekwipunek

      1. Koniecznie WODA, (przynajmniej 1 l na osobę) bo nigdy nie wiadomo, ile będziemy stać, ani czy b. szybko będziemy mogli uzupełnić zapas.
      2. Krem z filtrem - zwłaszcza na dłonie, twarz i ramiona, ale przy dłuższym autostopowaniu to właściwie na wszystko, co choć trochę odkryte. 
      3. Coś od słońca - na głowę, a jeśli jedziemy do gorącego kraju - także na ramiona.
      4. Coś od deszczu.
      5. Okulary przeciwsłoneczne.
      6. Rękawiczki i czapka, jeśli jedziemy do zimnego kraju, gdzie wieje, pada i odmraża kończyny. 
      7. Mapa, możliwie jak najbardziej dokładna, żeby wiedzieć, gdzie znajdują się te wszystkie wioski i wioseczki, do których jadą nasi kierowcy. 
      8. Tabletki przeciwbólowe.
      9. Namiot i śpiwór, bo czasem trzeba przespać się w terenie (jeśli jedziemy dalej).
      10. Dodatkowy plecak/torba na najpotrzebniejsze rzeczy, które NIE MOGĄ zginąć.
      11. Odpowiedni strój. 

      Jaki to jest odpowiedni strój? Otóż - przede wszystkim - NIEPROWOKUJĄCY. Dziewczyny powinny starać się wyglądać skromnie i nie kojarzyć się z obiektami sexualnymi. Dla ich własnego bezpieczeństwa. Może i łatwiej zatrzymać kogoś, jeśli zaprezentuje się swoje walory, ale wtedy nie mamy gwarancji czy ten ktoś będzie chciał nas podwieźć, czy będzie oczekiwał czegoś więcej. Wybieramy wiec raczej spodnie, niż spódnice i zwykłe, niewydekoltowane koszulki/bluzki. Jedyne okoliczności, w których naginam te reguły, to ponad 30-stopniowy upał, w którym nie da się podróżować w długich spodniach. Warto wtedy jednak ubrać się bardziej wakacyjnie, niż sexownie. Można też zabrać ze sobą cienkie lniane ubrania, wtedy nawet długie nogawki i rękawy nie są uciążliwe.

      Dobrze sprawdzają się koszule, bo elegancki ubiór utwierdza kierowców w tym, że nie jesteśmy groźni. Tak samo czynią jasne kolory - dobrze działają białe część garderoby. Wakacyjne dodatki - słomkowy kapelusz, kolorowe elementy odzieży, bransoletki, itp. także przyciągają wzrok kierowców. Liczy się również czystość - mało kto będzie chciał zaprosić do swojego auta kogoś ubłoconego. Inaczej bywa z deszczem - jakkolwiek niektórych zniechęca fakt, że jesteśmy mokrzy, innych motywuje konieczność niesienia pomocy.

      Różnie to bywa z subkulturami. Niby tracimy część potencjalnych kierowców, gdy mamy na sobie odzież typową dla naszej grupy kulturowej, ale jeśli spojrzeć z innej perspektywy - zdobywamy tych, którzy mają z nami coś wspólnego.Grunt to nie przesadzać i ubrać się tak, żeby było nam wygodnie i swobodnie.

       

    •  logistyka

      Dobrze przed rozpoczęciem podróży przygotować sobie trasę, jaką chcemy podróżować, żeby wiedzieć mniej więcej, przez jakie miasta będziemy jechać. To ustrzeże nas przed każdorazowym sprawdzaniem na mapie, czy dane wielkie miasto leży w ogóle na naszej drodze. Warto też opracować plan B i C, na wypadek gdybyśmy trafili na kogoś, kto jedzie w podobnym kierunku, ale nieco inaczej. Spontaniczność i elastyczność w doborze dróg często ułatwia przemieszczanie się. 


Jeśli znacie jakieś inne skuteczne metody łapania stopa, albo uważacie, że jeszcze coś niezbędnego  powinno pojawić się w ekwipunku  - podzielcie się tym w komentarzach :).

Tyle na dziś....
o tym, gdzie łapać i co robić, żeby skutecznie przemieszczać się dalej - już za kilka dni. :) 

23 komentarze:

  1. Do ekwipunku dorzucam MAGICZNE FAJECZKO ;P

    Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja znam jeszcze sposób na wysyłanie kwiatów kierowcom - oczywiście w myślach ;) taki trick psychologiczny
    znowu Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. no właśnie, płakać mi się chcę, jak widzę czasem laski i nie wiem, czy to dziwki, czy autostopowiczki ;d haha ostatnio wyobrażałam sobie podróż autostopem do domu, bo bałam się, że przez złą pogodę nie odleci mi samolot z Warszawy do Paryża :D miałabym przygodę... pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w zeszłym roku też miałam takie myśli, jak było mega zimno a autobus, któym miałam jechać był cały zapchany i musiałam czekać na dworcu 5 godzin na przesiadkę... ale była zima, więc i tak nie miałabym szans dojechać z Warszawy do domu. Może to i lepiej - nigdy nie wiesz, co się może zdarzyć, jak jedziesz sama.

    A co do ubioru - tak jak napisałam wyżej - lepiej stonowane ciuchy, żeby nie budzić wątpliwości takich, jak Twoje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mimo wszystko trochę się obawiam czy ktoś kto zechce mnie zabrać, będzie chciał mnie też później wypuścić:)Kiedyś pewien taksówkarz wywiózł mnie wbrew mojej woli za miasto, więc pewne podstawy do obaw mam. A Ty nie miałaś żadnych negatywnych historii w tym temacie?

    OdpowiedzUsuń
  6. co prawda nie podróżuję stopem, ale poradnik ciekawy:) chyba mnie przekonałaś i kiedyś wypróbuję:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Agulec - jeśli to Cię przekonało, to poczekaj na kolejne 2 notatki. Będzie tam ciąg dalszy porad i trochę ciekawostek. :)

    To tylko taki wstęp - jakby dała wszystko na raz, byłoby za dużo tekstu.


    Travelling Milady, pewnie gdybym miała taka przygode, tez bym się bała probowac autostopowania... na szczescie jeszcze mi sie nic takiego nie przytrafilo. Mam nadzieje, ze sie nie przytrafi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę tylko bezpiecznych podróży i pozytywnych przygód:)

      Usuń
  8. Bardzo praktyczne porady. Latem przydadzą się. Ciekawi mnie czy są zimowi autostopowicze :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Bywają. Mi się czasem zdarza, ale na krókie dystanse. Zima nie jest najlepszą porą roku z przyczyn technicznych - po prostu jest za zimno na długie stanie przy drodze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. super poradnik :)dalej byłam stopem tylko raz - dotarliśmy przez Paryż na Lazurowe Wybrzerze, było fantastycznie!! i pamiętam że w cięŻkich przypadkach stosowalismy zaklęcia ;) najczęściej działało :" i tak tu juz pewnie będziemy stać do końca świata i jeszcze dłużej!" zazwyczaj zaraz po wymówieniu go znajdował się ktoś chetny do podwiezienia :)
    dzięki Twoim odwiedzinom na moim blogu odkryłam Twój i z chęcią będę tu zaglądać :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. A teraz przypomniało mi się, jak pewni autostopowicze płci brzydszej zatrzymywali pojazdy będąc tylko w majteczkach. Owszem, było 37 na +. Ale może to jest pomysł na panie za kierownicą :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zbyszek mysle ze Panie za kierownica te mlodsze skwituja to glupim usmiechem a starsze popukaja sie w czolo. Chyba ze akurat sie trafi na jakas napalona ale w tedy i tak by sie zatrzymala:P

    Co do zimy to mi sie zdazalo w liceum jeszcze na dystansie nie calych 100km nawet 3 razy w tygodniu czasem poginac w ta i spowrotem. Otoz jechalem sobie na wagary do olsztyna czytalem ksiazke w empiku i wracalem:D i wyrabialem sie bez problemu w "czasie szkolnym". Takze da sie i to bez wiekszych problemow:D

    W.

    OdpowiedzUsuń
  13. a ja wolę mikołajki, są mniej zobowiązujące niż wigilia ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj Wszebor, czasem uda się wyrobić w jedno popołudnie, a czasem w ciągu dnia robi się -20 km ^^ Chociaż - może to właśnie ta Opatrzność co czuwa nad podróżnikami a nie pech, tak jak zdarzyło nam się myśleć w Grecji? ;)

    Tak sobie myślę, że opiszę tę przygodę dokładniej w jednej z następnych notatek... ;>

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurczę, a ja się tego boję...
    (Choć w dzieciństwie i ze szkoły i do szkoły zdarzało mi się jeździć "okazjami" ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Muszę przyznać, że tacy ludzie jak ty mnie inspirują:P podoba mi się życie na stopie i szkoda że prawdopodobnie nigdy nie będę miała na taką podróż odwagi, a jeszcze trudniej byłoby do niej znaleźć kompanów ;) przeglądałam kiedyś taką stronę couchsurfing, może kiedyś na to pójdę mhm

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak mi się nie uda znależć nic sensownego na lotnisko to na pewno Twoje rady okażą się niezbędne ;) Dzięki i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. nie zamierzam 'stopowac' ale w sumie nigdy nie wiadomo kiedy się taka wiedza przyda;]

    OdpowiedzUsuń
  19. oczywiście trzymam kciuki za fotoszopa, warto się zaprzyjaźnić! :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam :)

    Wpadłam na stronę przez forum Bezdroży.

    Dobra robota, będę zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Gdzies na Wegrzech... Noc na stacji benzynowej... Ruch caly czas duzy, Polacy, Wegrzy, Slowacy i ... nic. Kazdy nie chce lub nie ma miejsca... Ok. 6 nad ranem zabral nas ukrainski Holender, prosto do Zagrzebia. W Chorwacji w nagrode czekal autostopowy raj :)

    OdpowiedzUsuń